Nie mam wiedzy z zakresu praw uchodźców, zwłaszcza z czasów komunizmu, więc z ogromnym zaciekawieniem oglądałam całą procedurę ubiegania się Rudolfa o azyl polityczny. Dzięki świetnej grze aktorów, poczułam się obecna w tamtym miejscu i czasie, jakbym była jednym z obserwujących zajście pasażerów. Lęk, zniecierpliwienie i nadzieja przełączały się w mojej głowie jak sygnalizacja uliczna... Dobra robota!