Dawno nie widziałam filmu, w którym tak rzucałaby się w oczy fatalna reżyseria. Przecież scenariusz jest ciekawy (może dlatego że napisało go życie), Tomasz Schuchardt świetny w roli Bodo, piękna Agnieszka Wosińska jako mama Bodo, a oglądać się tego nie da. Pies mógłby być pluszowy - żadnego związku z tym psem Bodo nie ma, cienia emocji (może reżyser nigdy nie miał psa...), miłość do Ady jakoś jedynie opowiedziana, nie widać jej w oczach, w gestach, w tęsknotach, w marzeniach itd. Aha - świetna jest - jak zawsze - Roma Gąsiorowska w roli Zuli Pogorzelskiej - w niej są emocje! Miesiące przed wybuchem wojny - zero nastroju grozy, wojna jest niespodzianką, zamordowanie Bodo przez Rosjan - też opowiedziane jak miłość do Ady Co on tam przeżył??? Jak nie wiedzieliśmy, tak nie wiemy. Dno! Oby nie powstało więcej tak źle wyreżyserowanych filmów...