Wygląda na to, że obejrzałam zupełnie inny film niż krytycy i forumowicze. Poza tym nie rozumiem, jak można ocenić film po trailerze czy też zwiastunie. Film jest słodko-gorzką pigułką. Dialogi są zręcznie napisane - poszczególne kwestie doskonale charakteryzują bohaterów, ich postawę wobec sytuacji. Akcja ma sporo niespodziewanych zwrotów. Kiedy już wydaje nam się, w którą stronę film będzie podążać, spotyka nas niespodzianka. Obsada głównych bohaterów trafiona w punkt, do tego dobra muzyka i zdjęcia i wiem, że obejrzę ten film jeszcze raz.
ja również uważam, że problem jest bardzo zręcznie przedstawiony, nie ma cringe'u przy dialogach i cały czas czekałem co będzie dalej.
+ ofc masz rację z tymi opiniami na podstawie trailera. Ale sądząc po tych opisach to pewnie niestety bardzo mocno mogliby się utożsamić z bohaterami
Ale oni cały czas siedzieli w tych swoich camperach albo na plastikowych krzesłach obok a jedyna rozrywka jaka mieli były ich ciągłe kłótnie.
myslę że ten fim jest dla ograniczoenej wiekowo wodowni, mega prawdziwy, okropnie piekny
Wydaje mi się, że problem jest w tym, że ten film jest jak "nie-polski", stąd rozczarowanie wielu osób. Dla mnie świetna rola M. Stuhra (tragikomiczna), reszta aktorów tez trzyma poziom.
Za wcześnie dałem enter. To nie jest komedia, to jest dramat obyczajowy i tak ten film trzeba oceniać. Jedyny duży minus dla mnie to dźwięk, musiałem bardzo podgłosić TV żeby zrozumieć szczególnie G. Damięckiego
Nie dajcie się zwieść klakierom.. Jeśli film "jest słodko-gorzką pigułką", to raczej dla widza, który dopiero po napisach końcowych orientuje się, ile czasu stracił. Dialogi NIE "są zręcznie napisane" - są toporne, około 1/3 scen spokojnie można by wyciąć (najlepszy przykład: "wykład" Stuhra dawany 3 chłopcom pod koniec filmu). Poszczególne kwestie NIE "charakteryzują bohaterów", są tylko wypełniaczem pomiędzy ujęciami morza i plaży. Akcja NIE ma sporo zwrotów - ma jeden zwrot, ale tylko wizualny, bo de facto w życiu bohaterów niewiele się zmienia. Niektóre sceny są kompletnie niezrozumiałe z psychologicznego punktu widzenia, więc można je, owszem, potraktować z niesmakiem jako "niespodziewane zwroty" akcji.
Jedyne plusy, które zauważam, to nieźle zagrana kobieca rola pierwszoplanowa i przyzwoita gra dzieciaków. 3/10 i ani grama więcej.
Tak, tylko ja bym może bardziej dosadnie określił film jako "blue pillowa tragedia", nawet nieźle przedstawiająca tzw równość płci, gdzie dwaj pantoflarze doznali totalnego zaorania ze strony emocjonalnej kobiety, która w tej kwestii jest bezspornym zwycięzcą, pod każdym względem. Film kiepski jak dla mnie, a jedyny sensowny morał pokazuje jak wychodzą na tym faceci bez charakteru, totalnie podporządkowani emocjom kobiet. Tutaj panie nie powinny się na mnie obrażać, bo wystarczyło by odwrócić sytuację i zastanowić się jak wyglądał by problem, gdyby sprawę przejął w swoje ręce facet zdecydowany i myślący. Niestety wszystko rozlało się jak gówno po parkanie i skończyło się jak skończyło. To chyba jedyna nauka z filmu poza masą innych niewyjaśnionych wątków. No ale tak by to właśnie wyglądało.
"Akcja ma sporo niespodziewanych zwrotów. Kiedy już wydaje nam się, w którą stronę film będzie podążać, spotyka nas niespodzianka".
Niby to i prawda, ale to właśnie uważam za największą wadę filmu.
Niezwykle udana, spójna fabuła nagle w połowie filmu zaczyna się zwyczajnie rozłazić w szwach. Problem spędzający sen z powiek każdemu z bohaterów nagle przestaje istnieć i zastępuje go istne rozmnożenie z lekka naciąganych wątków dramatycznych.
Jasne, rozumiem ten zabieg stylistyczny, że niby jeden problem może stać się zapalnikiem, wyzwalającym z niebywałą siłą wszystkie zadawnione problemy, ale dla mnie to było na siłę i pozostawiło spory niesmak.