Wszystko w debiucie Kawalerowicza kręci się wokół budowy młyna i konflikcie między chłopami a niedobrym kułakiem który uosabia wszystko co najgorsze. Mamy pochwałę komuny, samopomocy zaś na ścianie wisi zdjęcie Bieruta.
Rozumiem że ten film powstał w takich a nie innych czasach ale teraz ogląda się go z uśmiechem na twarzy a momentami wręcz z politowaniem. Można obejrzeć jeśli ktoś chce się przekonać jak debiutował jeden z najlepszych polskich reżyserów. 2/10.