Pomysł na film ciekawy, ale żeby go dopełnić treści rozmów muszą być na tyle ciekawe, żeby zastąpić wszystkie inne braki. Tymczasem są całkowicie o niczym. Między chwilami gdy przysypiałem, starałem się wyciągnąć z dialogów cokolwiek dla siebie, ale nie dało się! Może to wina tłumaczenia, nie sądzę. Ludzie w kinie zaczęli wychodzić, a ja przydłużałem sobie w głowie te tortury jeszcze o kilka minut, łudząc się, że fabuła ruszy do przodu. Skapitulowałem i pierwszy raz wyszedłem z kina. Szkoda życia na takie pseudoliryczne wynurzenia.