Chyba nie mój klimat. Ładne zdjęcia, kolorowo, ale też nudnawo i to chwilami mocno. Jakoś nie potrafiłem się wczuć w emocje głównych bohaterów. Trochę taki przerost formy nad treścią. Ale oczywiście to tylko moje wrażenie
Czyli jak odebraliście muzę Dżeja Zi do czasów ,kiedy to afroamerykanin borykał się życiem niewyzwolonego sługusa/rasę niżej od białych....Oczywiście chodzi mi również o mocne "techno-beaty" ,o których nikt w tamtych czasach nawet nie pomyślał...
Mnie osobiście muza popsuła klimat ale ciekaw jestem Waszych...
Fetyszyzuję się nim. Kocham Go i wielbię. Są takie filmy, gdzie człowiek musi wsadzić sobie w tyłek obiektywność i racjonalne myślenie. Mam fioła na punkcie lat 1910-1930. Dystyngowane kobiety, mężczyźni z klasą, swingujący jazz, mafia - to moja epoka. Ubóstwiam!!!! A tu jeszcze ten Gatsby... Miłosna historia. Ileż jam...
więcejWielki Gatsby to dla mnie film niesamowity. Wszystko przerysowane do granicy wytrzymałości. Jakby reżyser chciał pokazać co siedzi w głowie Gatsbiego. A w tej głowie jest życie ilują własnego umysłu, wyśnionej miłości. Dlatego też w filmie wszystko jest takie bajkowe. Gatsby nie potrafi przyjąć do wiadomości w swoim...
więcejpostacie i fabuła płaska - żadnego napięcia, jakoś nie dostrzegłem też w nikim żadnego miłosnego cierpienia; trochę ciekawie zaczęło się robić dopiero po 1:40min kiedy wielka miłość WG sama zaczęła się zastanawiać którego wybranka "kocha" :) Wielki plus za wizualizacje.
Mi się wydaje że to przez jego wyszukane nazwisko. Innej przyczyny nie widze. Dali by mu wkoncu jakiegoś oscara.
Film niezły, aczkolwiek strasznie irytowała mnie Daisy (wiadomo, że taki był cel), ale chyba bardziej irytowała mnie Mulligan niż sama postać literacka Daisy. Książkę czytałam, ale nigdy nie pałałam nienawiścią do Daisy, po filmie nienawidziłam jej okropnie ;) Ponadto zupełnie nie pasowała mi do Leonardo DiCaprio i...
Jakoś nie trafia do mnie ten film a szczególnie jego fabuła. O co tu właściwie chodziło? O miłość - to miał być melodramat? Dziwny. Komedia? Nie wiem, brakuje mi tu jakiegoś sensu, przesłania - taki film trochę o niczym. Jak dla mnie.
Wydłużona historia z przesadzonymi zdjęciami. Kolorowa wydmuszka. Najsłabszy film Leo jaki widziałem.
Moim zdaniem Edgerton zjada tutaj Leonardo Di Caprio jeżeli chodzi o grę aktorską. Najlepsze jest to, że Leo dwoi się i troi . Dał z siebie wszystko ale jakimś cudem Joel Edgerton wypada lepiej i to z jaką łatwością.
... straszne rozczarowanie. Idealny przykład na to jak bardzo dobra obsada, sceneria, kostiumy i ogólny dobry pomysł na film niestety go nie uratują . Drętwo ... i to tyle.. a wręcz niesamowicie drętwo .. zero emocji przez cały film .. a krótki nie był. wszytsko było strasznie infantylne, wymuszone, na siłe ... zamysł...
więcej