Zdjęcia do Pottera również były b.klimatyczne w przeciwieństwie do tego co stworzyli operatorzy pod wodzą Yatesa (IS nie widziałem).
Dokładnie tak, zdjęcia do "Potterów" autorstwa Seale'a były magiczne. Później nie za specjalnie było ze zdjęciami w tej serii. Wielkość swoją natomiast pokazał w "Angielskim pacjencie". Czego on nie zdobył za ten film. Generalnie u Minghelli, Australijczyk zawsze prezentował wysoką formę. To był fantastyczny duet. Poza tym widać, że Seale obraca się w każdym rodzaju filmów: nie są mu straszne wielomilionowe superprodukcje, a coś bardziej kameralnego również potrafi wyczarować.