Stawiam na Gołotę ale z nim nic do końca nie wiadomo, z resztą nie można na 100% powiedzieć że ta gala się odbędzie (przesuwanie itp.)
Wygra Saleta bo mam zamiar postawić na niego pieniądze. Bardzo korzystne kursy na Saletę są a teraz z Gołotą to każdy ma szanse, nawet taki Saleta.
On sam kiedyś mówił że kurs na niego oscyluje w granicach 6 zł z kolei na Gołotę 1,10 zł, co do Salety to pewnie pamiętasz w jakiej formie on był nie tak dawno w walce z Najmanem (co prawda w innej formule walki ale jednak) a Gołota ma ponoć wyleczoną rękę i bardzo dobrego trenera .. tu nic nie można przesądzić bo teraz już są bardzo daleko od swojej najlepszej dyspozycji , gdyby ta walka była z 10 - 12 lat temu to bym był o Gołotę (prawie) spokojny chyba żeby znów zrobiłby coś niespodziewanego .. ale zobaczymy sam jestem bardzo ciekaw tej konfrontacji.
Gołota stawia bardziej na technikę więc będzie boxerem, a Saleta podobno pracuje nad masą i ciosem, więc zapewne będzie walczył jak slugger. Myślę, że w tym wieku nokaut Salety jest realny, wszystko się może zdarzyć, ale najbardziej prawdopodobne zdarzenie to TKO pod koniec pojedynku.
A pomijając pieniądze i zakłady to nie wiem za kim mam być. Obydwu Panów nie darzę zbytnią sympatią. Niech wygra lepszy, nie miałbym nic przeciwko jakby po 10 w miarę wyrównanych rundach dali im remis.
Paaanie, co pan? Żeby dotrwali do 10 rundy to musieliby chyba z butlami tlenowymi na plecach walczyć. Saleta się sam przewróci ze zmęczenia po 4 rundach maks. Co do kursów to obecnie wynoszą 1.33 - 3.2 dla Gołego.
Ach, bardzo smutna sprawa, nie sądziłem że będzie aż taka tragedia w wykonaniu Andrzeja .. szkoda ..
No, a Saleta też już napuchł ze zmęczenia w połowie 3 rundy. Ale prawda jest taka, że Przemek po prostu rozegrał tą walkę lepiej taktycznie. Nie punktował za wszelką cenę jak Gołota, bo wiedział, że na punkty się nie skończy. W pewnym momencie Andrew już był taki wycieńczony, że sam padł, bo ten cios nokautujący jakiś wielce efektowny nie był. Mimo wszystko dziękuję obu tym Panom za zrobienie świetnego widowiska. Pokazali naprawdę kawałek starego, dobrego boksu, gdzie trzeba było przylać przeciwnikowi w mordę, żeby padł, a nie tylko potańczyć wokół niego, pogłaskać go i liczyć na to, że sędziowie będą dobrze punktowali. Przemkowi gratuluję zwycięstwa, a Andrzejowi dziękuję za wiele wspaniałych chwil i wspomnień.